Do dyskusji nad kształtem krajowej gospodarki odpadami komunalnymi mocno włączają się związki międzygminne, które często zostały powołane właśnie w celu rozwiązania „śmieciowych” problemów. Ich głos jest coraz bardziej donośny. Poniżej zebrane zostały uwagi i spostrzeżenia dotyczące gospodarki odpadami sformułowane przez przedstawicieli związków gmin.
Każdy człowiek „produkuje” odpady i to w skali 1:1:1, czyli statystycznie jedna osoba jeden kilogram każdego dnia. Gospodarowanie odpadami kosztuje, a koszty te muszą ponieść mieszkańcy i inni „producenci” odpadów, w myśl zasady „zanieczyszczający płaci”.
Odpowiedzialność za gospodarkę odpadami w Polsce muszą przejąć aglomeracje i związki gminne liczące co najmniej 100 tys. mieszkańców, tworząc spójną krajową sieć instalacji, obejmującą szczelnie wszystkie gminy.
W gospodarce odpadami wolny rynek nie może oznaczać „wolnej amerykanki”, a prawa ochrony środowiska nie mogą być prawami niższego rzędu niż regulacje z zakresu konkurencji gospodarczej.
Lobbystyczne działania zachodnich firm przewozowych działających na polskim rynku w gospodarce odpadami sprowadzają się do proponowania rozwiązań tak liberalnych i tak drastycznie odbiegających od stosowanych w krajach unijnych, że żadna z tych firm w kraju swego pochodzenia nie odważyłaby się takiej propozycji przedstawić.
Brakuje prawnego dookreślenia konkretnych zadań finansowo-organizacyjnych dla innych niż gminny szczebli administracji publicznej – na gminy zrzucono cały zakres ustanowienia zintegrowanej i wystarczającej sieci zakładów do usuwania odpadów, stosujących BAT.
Potrzebna agencja
Konieczne jest powołanie rządowej agencji ekspercko-doradczej, która na rzecz innych organów administracji publicznej świadczyłaby nieodpłatnie usługi konsultingowe, dotyczące działań podejmowanych w samorządach w sposób gwarantujący odpowiednią jakość i dbałość o interes publiczny (w tym o ochronę środowiska i pieniądze podatników).
Brakuje przepisów umożliwiających administracji państwowej interwencję w przypadku impasu decyzyjnego w gminach w sprawach lokalizacji ponadlokalnych inwestycji celu publicznego, realizowanych przez związki gminne.
W realizacji „misji społecznej” telewizji publicznej brakuje odpowiednich elementów ekoedukacji.
Nie należy budować instalacji dla „niepewnego” strumienia odpadów. Przydzielone i wywalczone środki dotacyjne, osiągalne „dzisiaj”, nie mogą przysłaniać konieczności rzetelnego rozliczenia efektów ekonomicznych i ekologicznych „jutro”. Nie można pozwolić na utratę funduszy europejskich oraz zwrot uzyskanych na projekt środków. Niestety, już teraz wiadomo, że w gospodarce odpadami nie tylko nie wykorzystamy z trudem wywalczonych środków, ale też najprawdopodobniej trzeba będzie jeszcze zapłacić kary za niewypełnianie zobowiązań akcesyjnych.
W dziedzinie ochrony środowiska nie ma inwestycji, której nie można skutecznie zablokować, dlatego należy uprzedzić potencjalne konflikty i podjąć negocjacje z gospodarzami terenu i najbliższymi sąsiadami, by zawrzeć tzw. kontrakt społeczny.
Utrzymanie czystości i porządku oraz gospodarka odpadami komunalnymi, tak samo jak np. zaopatrzenie w wodę należą do zadań własnych gminy. Zatem zadania te gmina wykonywać musi! Brakuje przy tym przepisów rozstrzygających o tym, że administracja gminna jest „właścicielem i dysponentem” odpadów komunalnych. Powoduje to, że gmina w ograniczonym zakresie może prowadzić racjonalne gospodarowanie odpadami.
Do administracji gminnej z reguły nie wpływają opłaty od obywateli za usuwanie odpadów i gospodarkę odpadami komunalnymi. Brak tych wpływów to po prostu brak narzędzi umożliwiających gminie kreowanie całokształtu polityki gospodarowania odpadami.


Aleksander Kozłowski, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Komunalnych Związków Gmin


Więcej czytaj w Przeglądzie komunalnym 7/2006 str. 75

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Zostaw komentarz
Podaj swoje imię