Okazuje się, że tylko co trzecia osoba zwraca uwagę na to, jakie składniki są zawarte w produkcie – np. ile zawiera cukru, czy w składzie są sztuczne barwniki, polepszacze smaku i aromaty.

W codziennej bieganinie większość z nas sięga po produkty odruchowa, bez czytania etykiet. Produkt jest sprzedawany przez opakowanie, jeśli jest ono kolorowe i ma chwytliwe to konsumenci nie zawsze rozszyfrowują skład produktu. Co można wyczytać z etykiety?  Np. ilość węglowodanów: 10 g lub więcej w 100 g produktu oznacza wysoką zawartość cukru, 2 a 10 g – oznacza średnią, a 2 g lub mniej to produkt o niskiej zawartości cukru.

Kolejnym ?białym zabójcą? jest sól: jej nadmierne spożywanie prowadzi do przewlekłego zatrucia organizmu, czego skutkiem są np. wylewy krwi do mózgu i zawały serca, jak również wiele przewlekłych chorób cywilizacyjnych, takich jak: nadciśnienie, choroba wieńcowa, zaburzenia pracy nerek, czy choroby nowotworowe. Jedna łyżeczka soli (5 g) to maksymalna dzienna dawka jaką powinniśmy spożywać. Przeciętny Polak zjada aż 3 razy tyle!

Zamiast soli można stosować ziołowe przyprawy, takie jak bazylia, oregano, kolendra, tymianek, majeranek, pietruszka, szczypior itd.

?E? to nic innego jak: konserwanty, barwniki, wzmacniacze smaku i słodziki i inne. Producenci są zobowiązani do określenia substancji dodatkowych zawartych w produktach, rozpoczynających się symbolem ?E?, a kończących numerem oznaczającym dany składnik. Co ciekawe, konsumenci posiadają małą wiedze na temat ?E?. Aż 30 proc. z nas nie wie, czy są szkodliwe, czy nie, a 27 proc. uważa, że wszystkie są szkodliwe.

Otóż te substancje, które wg wytycznych UE można dodawać w procesie produkcji do produktów żywnościowych podzielono na grupy wg pełnionych przez nie funkcji:

?    Barwniki ? od E-100 do E-199
?    Konserwanty ? od E-200 do E-299
?    Przeciwutleniacze ? E-300 do E-399
?    Stabilizatory, zagęszczacze, emulgatory ? od E-400 do E-499
?    Pozostałe ? powyżej E-500

Jak widać, wiele substancji dodatkowych ma swój numer identyfikacyjny. Np. E-621 oznacza glutaminian sodu; a E-951 to aspartam. Należy jednak pamiętać, że producent nie ma obowiązku znakować substancji dodatkowych literą ?E?. Może równie dobrze podać tylko nazwę zwyczajową substancji wraz z jej funkcją, np. regulator kwasowości ? kwas cytrynowy.

Czy wszystkie przemysłowe dodatki trzeba potępiać? Są przecież i dobre strony ?wzbogacania? żywności. Dodatkowo, wiele z tych dodatków jest pochodzenia naturalnego, jak np. E 300, czyli kwas askorbinowy, znany szerzej jako witamina C. Niektóre substancje dodatkowe mają korzystne właściwości zdrowotne np. lecytyna. Czasem dodaje się też składniki mineralne i witaminy: magnez, wapń, cynk, potas.

Zachęcamy jednak, aby niektórych dodatków, tj. tłuszczów roślinnych utwardzonych czy syropu glukozowo-fruktozowego unikać. Dodatkowo, jeśli dany produkt ma więcej niż 10 dodatkowych składników, lepiej odstawić go na półkę ? podpowiada Barbara Lewicka-Kłoszewska, Wiceprezes Fundacji BOŚ, prowadzącej kampanię „Aktywnie po zdrowie”.

4 zasady zdrowych zakupów

  1. Po pierwsze: nie sugeruj się fantazyjną szatą graficzną i kreatywną nazwą produktu. Przeczytaj to, co jest napisane małym drukiem. Jeśli tego nie zrobisz ryzykujesz zakup parówek bez mięsa lub jogurtu owocowego bez grama owoców. Syrop o apetycznej nazwie ?malina? może być wytworzony głównie z cukru i soku aroniowego. Butelka ozdobiona ulubionymi postaciami z bajek, która zachwyci nasze dziecko, może zawierać napój sztucznie barwiony i być konserwowany chemicznie.
  2. Po drugie: Porównuj! Możemy kupić dżem wytworzony z 30 g lub 50 g owoców na 100 g produktu, napój ?z sokiem? zawierający 1% lub 20 % soku, wodę smakową z konserwantami chemicznymi lub bez nich. Zawartość mięsa w parówkach może wynosić od 20 do 90 proc., wędlina o nazwie drobiowa może okazać się produktem z mięsa wieprzowego, a niektóre z przetworów mięsnych wytwarza się z produktu określanego jako MOM.
  3. Po trzecie: Unikaj MOM czyli tzw. mięsa oddzielanego mechanicznie. Uzyskuje się je w wyniku mechanicznego usunięcia reszty tkanek przylegających do kości, po oddzieleniu od nich mięśni. Zgodnie z przepisami MOM nie może być określany jako mięso (w przypadku wędlin sprzedawanych na wagę, czyli luzem, sprzedawca ma obowiązek podawania składu wędlin na wywieszkach).
  4. Po czwarte: Nie daj się oszukać. Popularne przykłady wkręcania konsumentów to: wykorzystanie nazw ?ser? lub ?masło?, które są zarezerwowane wyłącznie dla przetworów mlecznych, w stosunku do produktów zawierających w swoim składzie tłuszcze roślinne (tłuszcz mleczny jest znacznie droższy niż tłuszcz roślinny, a więc masło, które jest tanie to najprawdopodobniej masło, które zostało zafałszowane); nieuprawnione wykorzystanie nazw chronionych (oscypek, feta, bryndza); sugerowanie ekologicznego pochodzenia np. przez stwierdzenie: ?pochodzący z czystego ekologicznie regionu?; umieszczenie informacji sugerujących właściwości lecznicze (szczególnie częste w przypadku miodów, produktów mlecznych, takich jak jogurty, napojów wzbogacanych), co jest w przypadku żywności zabronione; zamieszczenie informacji typu: ?w polewie czekoladowej? zamiast ?w polewie o smaku czekoladowym?, gdy polewa nie jest zrobiona z czekolady; ?owocowy?, podczas gdy do wytworzenia produktu nie użyto soków/owoców, a jedynie aromaty owocowe; zamieszczenie grafiki wprowadzającej w błąd, np. na opakowaniu jaj rysunku kur chodzących po podwórzu, podczas gdy jaja pochodzą z chowu klatkowego.

Źródło: www.aktywniepozdrowie.pl 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Zostaw komentarz
Podaj swoje imię