Jeden słoik śmieci rocznie – tyle od 2008 roku produkuje pewna czteroosobowa rodzina z Kalifornii. Mieszkająca w Mill Valley Bea Johnson zdecydowała się wyeliminować odpady z życia swojego i swoich najbliższych. Bezodpadowy styl życia oparty na wieloletnim doświadczeniu stał się inspiracją do wydania przez bohaterkę książki ?Zero Waste Home?, która stała się bestsellerem. Autorka książki prowadzi również blog, gdzie można znaleźć opatentowane rozwiązania na życie bez śmieci.
Jak podaje gazeta.pl, Bea Johnson podkreśla, że taki styl życia to powrót do korzeni, gdzie jeszcze kilka pokoleń temu wszyscy tak żyli.
– Do zrobienia czegoś dla planety zainspirowały mnie po prostu filmy dokumentalne o różnych pięknych miejscach na Ziemi. Zrozumiałam, że jeżeli dalej będziemy wspierać nieodpowiedzialną produkcję, której jedynym celem jest nakręcanie gospodarki, to wkrótce te miejsca mogą zniknąć. Postanowiłam działać i zaczęłam od szukania informacji. Trafiłam na pytanie, które naprawdę do mnie przemówiło: If you are not for thezerowaste, then exactly how much waste would you prefer? [ang. Jeżeli nie jesteś za zerowaste, to jaką ilość śmieci wolisz?]. Przyznam, że na początku to była dość wysoko postawiona poprzeczka. Ta zmiana wymagała trochę nauki i przygotowań. Zaczęłam częściej rozmawiać z moją matką i babcią, wykorzystywać ich dawne sposoby. Po dwóch latach prób i błędów nasz domowy system zerowaste stał się zupełnie automatyczny, normalny, rutynowy. Jeżeli nie mówiłabym o tym non stop w mediach, to w domu pewnie w ogóle byśmy już o tym nie rozmawiali. Dzięki wdrożeniu Zerowaste żyje się łatwiej. Bez wyrzutów sumienia i z większą ilością pieniędzy na koncie – podkreśla Johnson w wywiadzie dla gazety.pl.
Bez odpadów w praktyce
Na początku rodzina wymieniła w domu wszystko, co było jednorazowe, na przedmioty wielokrotnego użytku. W kuchni nie używa się papierowych ręczników, tylko bawełniane, które można wyprać. Do domu nie przynosi się żadnego plastiku oraz płatków kosmetycznych. Bea Johnson zaznacza, że gdy kupuję rzeczy jednokrotnego użycia, inwestuję swoje pieniądze w coś, co niemal z założenia jest po prostu śmieciem, co wydaje jej się bezsensowne. Kolejna para butów dla domowników kupowana jest po to, żeby zastąpić poprzednią. Coś, co już nie może zostać naprawione, zostaje oddane do recyklingu. Większość ubrań w gospodarstwie domowym pochodzi z lumpeksu. Dzięki temu nie zwiększam zbytecznie zapotrzebowania na produkcję kolejnych rzeczy. Rodzina Zdecydowała się na ten krok w 2006 roku i po dwóch latach jej życie stało się zupełnie bez śmieciowe. Każdego dnia bohaterka otrzymuje wiadomości od ludzi z całego świata, którzy czują się zainspirowani do tego, żeby wziąć los w swoje ręce.
– To chyba najważniejsza część mojej pracy ? sprawić, żeby wszyscy zrozumieli, że to konsument jest odpowiedzialny za to, co jest na rynku. Codzienne decyzje podejmowane w sklepach i marketach mają dla świata większe znaczenie niż wybory prezydenckie. Każdy zakup to rodzaj głosu. To przecież przez nasze wybory niektóre marki mają zyski, a inne plajtują. Można mówić o marketingu, ale ostatecznie rozstrzygają decyzje świadomych konsumentów, a nie spryt twórców marek i reklam ? podkreśla Bea Johnson w wywiadzie
Często rodzina robi zakupy w niewielkich sklepach, żeby w ten sposób wesprzeć ekologiczną uprawę małych inwestorów. Autorka książki uznaje, że kiedy nabywa się produkty zawinięte w folię, finansuje się firmę, która zamawiając takie opakowania i wspomaga produkcję plastiku. Twierdzi również, że wytwórcy robią tylko to, czego konsumenci oczekują. Jeżeli ludzie zmienią trochę swoje przyzwyczajenia i zaczną kupować bardziej ekologicznie, producenci będą musieli dostosować się do świadomości konsumenta.
Zerowaste w życiu codziennym
Bea Johnson uważa, że żeby przejść na Zerowaste w skali domowej, wystarczy się trochę zorganizować. Kupować hurtem to, czego potrzeba w większej ilości. Zamiast decydować się ciągle na nowe meble, ubrania i sprzęty poszukać używanych. Dzięki idei życia bez śmieci Można stworzyć system oparty na dobrach z drugiej ręki, na pożyczaniu i dzieleniu się, na produkcji i naprawach wyłącznie rzeczy najwyższej jakości. Dopasowanie takiego rozwiązania do swojej rodziny wymaga trochę czasu. Jeżeli jednak ktoś zdecyduje się na dążenie do zerowaste, znajdzie w internecie wielu pomocnych ludzi. Rodzinie z Kalifornii ten proces zajął prawie trzy lata. Człowiek musi sobie wypracować nowe nawyki. Między innymi taki, że nie można chodzić na zakupy bez własnej torby i pojemników, a wszelkie śmieci organiczne powinny wrócić do ziemi. Zerowaste tak naprawdę dzieje się poza domem. To kwestia decyzji, które podejmowane są poza nim. Johson Sama robi zakupy i nauczyła z mężem dzieci rezygnowania z niepotrzebnych, dodatkowych rzeczy. Rodzina, zamiast obdarowywać się przedmiotami, obdarowuje się doświadczeniami. To sprawia, że jest naprawdę szczęśliwa. Ponieważ w domu rodziny Johnson nie ma niczego niepotrzebnego, kiedy jedzie na wakacje, wynajmuje go turystom. Dzięki temu urlop rodzina spędza w zasadzie za darmo. Na 16. urodziny syn Bea dostał lekcje skakania ze spadochronem. Jak podkreśla Johnson, będzie to niezapomniane przeżycie, a nie śmieć.
Misja idei życia bez śmieci
Bea Johnson twierdzi, że edukacja ekologiczna skupia się na tym, co zrobić ze śmieciami, zamiast na tym, by po prostu produkować ich mniej lub wcale. Ogromna część systemu zarządzania odpadami jest oparta na ich spalaniu. Miasta umawiają się ze specjalistycznymi firmami na stały dopływ konkretnych (i z roku na rok coraz większych) ilości śmieci. Wciąż wiele z nich to produkty biodegradowalne, które mogłyby zmienić się w kompost i użyźnić ziemię. Spalane, stają się tylko paliwem dla zanieczyszczenia. Wystarczyłoby przywiązać większą wagę do prawidłowego segregowania i udostępnić ludziom komposty. Na razie nie został opracowany lepszy system usuwania śmieci z europejskich miast, ale coraz więcej osób do tego dąży.
– Chcę dotrzeć do ludzi, którzy są gotowi zbojkotować śmieci i pomóc im to zrobić. Chcę, żeby weszli w ten zerowastowy świat i poczuli wolność, którą odczuwam wspólnie ze swoją rodziną. Moja codzienna praca (oprócz prowadzenia bloga) polega w dużej mierze na doradzaniu i obalaniu mitów. Pomagam udowodnić, że zerowaste nie kosztuje więcej niż obecny system. Przeciwnie ? jest tańszy, wymaga mniejszych nakładów pracy, jego wdrożenie i utrzymanie zajmie mniej czasu, niż obecnie pochłania ?sprzątanie? śmieci. To lepsze dla środowiska i zdrowia ludzi, którzy w nim funkcjonują. Na szczęście rozumie to coraz więcej firm ? podkreśla w wywiadzie.
Dzięki nowatorskiemu podejściu, dziś Johnson jest konsultantką takich firm jak IKEA i General Electrics. Wspólnie opracowują profil konsumenta przyszłości i tworzą produkty, które zamiast zaśmiecać planetę – pomogą ją oczyścić. Obie firmy chcą tworzyć bardziej ekologiczne produkty, które mają potencjał dotrzeć do bardziej świadomego konsumenta, który nie chce negatywnie wpływać na środowisko. General Electrics w swoich badaniach zauważyło, że nowe pokolenie chce żyć coraz bardziej minimalistycznie, nie przywiązuje takiej wagi do przedmiotów. Dlatego firma stara się dostosowywać swoje produkty do tego stylu życia. Z kolei IKEA chce wiedzieć, jakie produkty są potrzebne w domu zerowasterów.
Niedawno Bea Johnson została zaproszona do lokalnego związku kupców i sprzedawców, żeby pokazać, w jaki sposób robi zakupy. Dzięki temu będą mogli projektować system kupowania na podstawie pryncypiów zerowaste.
Optymistyczna wizja przyszłości
– Rzeczywiście myśl o tym, jak będzie wyglądał świat dla moich dzieci i wnuków, była pierwszą motywacją. Czasem zdarza mi się spotkać ludzi, którzy widzą świat jako skazany na kompletną destrukcję, są bardzo negatywnie nastawieni. Ja postrzegam to zupełnie odwrotnie. Na każdym kroku zauważam, jak uczymy się na błędach i szukamy pozytywnych rozwiązań. Owszem, początkowo też byłam trochę wkurzona. Trudno nie być wkurzonym, kiedy się po raz pierwszy tak naprawdę dostrzeże, jak zupełnie bez szacunku traktujemy naszą planetę.
Kiedy zaczęłam zwracać uwagę na produkowane przez siebie odpadki, dostrzegłam też, co produkują pozostali. Byłam wściekła na kawiarnie używające jednorazowych kubeczków i sklepy z plastikowymi torbami. Gdy udało mi się w 100 procentach opanować system, dzięki któremu moja rodzina nie wytwarza praktycznie w ogóle odpadów ? wychodzi nam jeden słoik rocznie ? pogodziłam się z tym, jak wygląda świat, i postanowiłam po prostu świecić przykładem.
Nie osądzam ludzi z plastikowymi kubeczkami, bo przecież nie tak dawno sama z nich korzystałam. Ludzie dojrzewają do niektórych decyzji w różnym czasie, będą mieli inne motywacje. Dla mnie punktem zwrotnym było tych kilka dokumentów przedstawiających piękno Ziemi, a później zdjęcie martwego albatrosa, z którego brzucha wylewały się plastikowe śmieci, które zjadł. Zerowaste to nieunikniony krok i wkrótce wszyscy to sobie uświadomimy – podsumowuje Bea Johnson w wywiadzie.
Źródło: http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,138262,18284522,Swiat_bez_smieci__Poznajcie_filozofie_zerowaste_i.html#TRwknd
Fot: Zero Waste Home https://www.facebook.com/ZeroWasteHome/photos_stream