Kupując środki czystości zwracamy przede wszystkim na ich skuteczność. Ale czy aby się mniej napracować warto się truć?
Reklamy środków do sprzątania i czyszczenia – czyli tzw. chemii gospodarczej, koncentrują się na ogół na tym, aby przekonać nas, że możemy osiągnąć szybki efekt bez wysiłku. Proszę bardzo – teraz aby umyć stos naczyń wlewamy tylko kropelkę i raz i dwa, przecieramy gąbką. W łazience nie ostanie się choćby jedna bakteria jeśli wlejemy cudowny środek X do muszli klozetowej. Lustro umyjemy spryskując raz płynem z rozpylacz i wykonując dosłownie 3 ruchy gąbką. Pomijając to ile jest prawdy w tych reklamach zastanówmy się, jakie właściwości muszą mieć takie środki czystości. Co musi zawierać substancja, której parę kropli zabija wszystko co żywe? Czy opary naszego cudownego środka do mycia kabiny prysznicowej są dla nas mniej szkodliwe niż brud który usuwa?
W rozpowszechnionych środkach czystości, którym nie można odmówić szybkiego działania i skuteczności aż roi się od substancji szkodliwych dla naszego zdrowia, a często także dla środowiska naturalnego. Należą do nich kwas fosforowy, fosfaty, kwas chlorowodorowy, kwas siarkowy lub wybielacze na bazie chloru.
W wielu przypadkach, zwłaszcza jeśli sprzątamy w domu regularnie i nie jest przypomina on mitycznej Stajni Augiasza, możemy używać stosunkowo łagodnych preparatów opartych na naturalnych substancjach. Sięgając do arsenału środków czystości stosowanych przez nasze babcie znajdziemy tam między innymi sodę spożywczą, kwasek cytrynowy, sok z winogron lub cytryny. Soda neutralizuje nieprzyjemne zapachy, można nią czyścić naczynia, kabiny prysznicowe, wanny czy kuchenne zlewy. Podobne zastosowanie ma kwasek cytrynowy, a sok z cytryny i ocet pomagają usuwać kamień osadzający się na powierzchniach, które mają kontakt z wodą oraz plamy. Spore pole do popisu dają mieszanki sody, soku cytrynowego i ciepłej wody – możemy umyć nawet średnio zabrudzony piekarnik czy płytę kuchenki.
Do usuwania bardzo lekkich zabrudzeń takich jak cienka warstwa kurzu czy plamy na lustrach nie musimy wytaczać całego arsenału chemii – w wielu przypadkach wystarczy nawet miękka szmatka i czysta woda. Podobnie z myciem podłóg – w wielu przypadkach wystarczy odrobina sody rozpuszczonej w ciepłej wodzie i chwila wysiłku aby porządnie wytrzeć powierzchnię mopem.
Trochę więcej problemów przy wyborze mało szkodliwych środków może nastręczać pranie. W przypadku prania ręcznego można użyć po prostu mydła, ale jeśli pierzemy w pralce automatycznej najlepiej poszukać mało szkodliwych środków w sklepie. Zwracajmy uwagę na to czy są całkowicie biodegradowalne. Będą niestety trochę droższe niż zwykłe proszki, ale za to mamy świadomość, że to co wpuszczamy z pralki do kanalizacji nie jest szkodliwe.
Wszelkie naturalne środki do sprzątania domu i prania zawierają najczęściej składniki roślinne, takie jak związki uzyskiwane z oleju kokosowego lub skrobi roślinnej, kwas cytrynowy, soda, krzemiany, pył pumeksowy i wapienny. Natura dała nam wiele narzędzi do walki z brudem – czasem wystarczy tylko nie wybierać drogi na skróty. W większości przypadków ekologiczne sprzątanie z użyciem sody i kwasku cytrynowego będzie kosztować nas dużo mniej niż używanie znanych i drogich preparatów. Ten argument na pewno pomoże przekonać także rodziców do wyboru naturalnych środków czyszczących.
źródło: http://www.eko-fani.pl