I poleciały? Potomstwo pary bielików Orła i Reszki, których losy dzięki transmisji online śledzą od 3 miesięcy rzesze internautów, po raz pierwszy opuściło gniazdo w koronie starej sosny na terenie Nadleśnictwa Kutno.

Najpierw, o świcie 15 lipca, poszybował Szpon. Jego brat Lotek, młodszy o kilka dni, dołączył dzień później. Rodzeństwo jeszcze definitywnie nie rozstaje się z domem rodzicielskim, ale w najbliższych tygodniach będzie coraz częściej wypuszczać się na dalsze i dłuższe wyprawy, ćwicząc nowo nabyte umiejętności.  Życie bieliczej rodziny, w tym pierwsze udane starty i lądowania młodych, można śledzić na stronie internetowej Lasów Państwowych (www.lasy.gov.pl/bielik) oraz profilu na Facebooku (www.facebook.com/BielikiOnline). Zapraszamy też do oglądania filmów z gniazda na kanale Lasów Państwowych na YouTube.

Wraz z szybkim dojrzewaniem i usamodzielnianiem się Szpona i Lotka pierwsza odsłona projektu edukacyjnego Lasów Państwowych (LP) i Komitetu Ochrony Orłów (KOO) zbliża się do szczęśliwego finału. – To był fantastyczny pomysł. Dzięki pionierskiemu projektowi transmisji na żywo uzyskaliśmy dużą wiedzę na temat zachowania bielików. Udało nam się też zainteresować wielu Polaków naszymi największymi ptakami szponiastymi. Głównym celem projektu było uwrażliwienie na potrzebę ich ochrony. Myślę, że w dużym stopniu udało nam się go osiągnąć – mówi Marek Matecki z Centrum Informacyjnego Lasów Państwowych (CILP), koordynator projektu.
 
Pierwszy krok w chmurach

Urodzeni na przełomie kwietnia i maja Szpon i Lotek to dziś już ptasie nastolatki. Do swojego pierwszego lotu bracia szykowali się od dwóch tygodni pod czujnym okiem rodziców. Obficie karmieni, głównie rybami, nabrali sporej masy. Szybko wydłużały im się też pióra lotne, przede wszystkim tzw. sterówki w ogonie. Na początku lipca młode zaczęły ćwiczyć mięśnie i swe imponujące skrzydła o rozpiętości ponad 2 m. Od nieśmiałych początkowych podrygów przeszły do przeskoków na sąsiednie gałęzie, ale potem przez wiele dni wyraźnie wahały się przed podjęciem prób lotu, mimo wyraźnych zachęt Orła i Reszki. W końcu w minioną niedzielę odważył się starszy Szpon, który pięciogodzinne zwiedzanie okolicy zakończył zabawnie nieporadnym lądowaniem w gnieździe. Młodszy brat pozazdrościł mu i o brzasku następnego dnia wyruszył w pierwszą podróż.

Teoretycznie młode bieliki osiągnęły już zdolność do samodzielnego życia, ale dostateczne opanowanie sztuki latania i wykorzystywania wiatru zajmie im trochę czasu.
Zdaniem ekspertów jeszcze przez 5-6 tygodni Szpon i Lotek będą powracali z różną regularnością do domu. – Być może nie zawsze zobaczymy ich w kadrze kamery, ale będą w pobliżu, traktując wciąż gniazdo jako wygodną sypialnię i stołówkę zaopatrywaną na bieżąco przez rodziców. Potem ruszą nad stawy, by uczyć się polować. Wczesną jesienią osiągną samodzielność pozwalającą na rozstanie się z rodzicami. Mogą nawet zostać przez nich potraktowani już jak konkurenci w rewirze łowieckim i przepędzeni – wyjaśnia Dariusz Anderwald, wiceprezes Komitetu Ochrony Orłów. Przez pierwsze 3-4 lata po opuszczeniu rodziców bieliki prowadzą koczowniczy tryb życia „singli”, by dopiero później połączyć się w monogamiczne pary i wybrać swój stały rejon gniazdowania. Dla młodych krytyczna jest pierwsza samodzielna zima, gdy  ich umiejętności nie są jeszcze duże, a dostęp do pokarmu jest ograniczony. Nawet połowa może zginąć właśnie z głodu.
 
Przeżyjmy to jeszcze raz

Oprócz dobrego przygotowania i fachowej wiedzy podczas realizacji projektu „Bieliki online” leśnikom i ornitologom sprzyjało też szczęście. Najpierw trafnie wytypowali gniazdo, w którym nastąpi lęg, potem pokonali trudności techniczne związane z zapewnieniem stabilnego przekazu w Internecie. W końcu okazało się, że z obu jaj wykluły się pisklęta, a cała bielicza rodzina przetrwała różne czyhające na nią zagrożenia, zwłaszcza tak częste tego lata groźne burze. Dość powiedzieć, że na terenie pobliskiego Nadleśnictwa Grotniki niedawne wichury zdmuchnęły gniazdo tamtejszych bielików: jedno z młodych pozostało osamotnione w koronie drzewa, drugie spadło na ziemię i przez 3 dni było bez pożywienia, aż dostrzegli je i uratowali ornitolodzy z KOO i leśnicy.

Podgląd na żywo bielików był pionierskim w Polsce przedsięwzięciem, dzięki któremu mogliśmy poznać zachowania tych niezwykłych ptaków w okresie lęgowym. Orzeł i Reszka oraz ich synowie stali się też szybko „gwiazdami” sieci, wzbudzając wielkie zainteresowanie i emocje wśród internautów. – Nie spodziewaliśmy się takiej popularności. W szczytowym momencie, w czasie wykluwania się piskląt, w danej chwili transmisję online śledziło na raz do 2,5 tys. osób. Liczba odsłon strony internetowej LP wzrosła dziesięciokrotnie, a profil bielików na Facebooku zgromadził do dziś blisko 19 tys. fanów – wskazuje Matecki.  Wśród podglądających i komentujących znalazło się wiele osób z zagranicy, m.in. z Wielkiej Brytanii, Niemiec, USA czy Australii.

Internauci wykazali się wielkim zaangażowaniem, robiąc wiele zdjęć i filmów dokumentujących kluczowe momenty z życia bieliczej rodziny. Potrafili przez całą noc w napięciu czekać, czy rodzice powrócą do gniazda z jajami, wypatrywali najmniejszych oznak wyklucia się małych, troszczyli się bardzo i dopytywali o ich zdrowie, przyczyny ich różnych zachowań. Pewna fanka policzyła nawet oddechy pisklęcia na minutę.
 
Coś się kończy, coś się zaczyna

Gdy za kilka tygodni Szpon i Lotek oraz ich rodzice na dobre opuszczą gniazdo, nie będzie to koniec naszego przedsięwzięcia. Wiosną 2013 r. wznowimy  pogląd  online z tego samego gniazda, gdzie – miejmy nadzieję – Orzeł i Reszka przystąpią znów do lęgu. Zaangażowani w projekt przedstawiciele LP i KOO wykorzystają końcowe miesiące tego roku na zainstalowanie tam sprzętu dającego nowe możliwości oraz lepszą jakość obrazu i transmisji. Przez cały czas będzie też działał profil bielików na Facebooku, gdzie będziemy zamieszczać informacje związane z ponownym uruchomieniem kamery i różne ciekawostki dotyczące tych ptaków. Co więcej, CILP przygotowuje już nowy projekt transmisji online, który zapewni wszystkim miłośnikom przyrody równie wiele przeżyć i emocji podczas długich, zimowych tygodni.

 Czy wiesz, że…

Po II wojnie światowej bieliki w Polsce niemal wyginęły – ich populację oceniano zaledwie na 45-50 par. Dzięki wysiłkom leśników, naukowców i miłośników przyrody udało się je ocalić i stworzyć im warunki do ekspansji. Według szacunków mamy dziś w kraju 1000-1400 par bielików. Spotkać je można niemal wszędzie poza regionami górskimi, najczęściej na Pomorzu Zachodnim i Mazurach. Szybko też wzrasta ich liczba w centralnej Polsce, gdzie kiedyś były rzadkością. Uważa się, że właśnie bielik (Haliaeetus albicilla) widnieje w godle Polski. Gatunek podlega ochronie ścisłej, a wokół gniazd bielików Lasy Państwowe wyznaczają kilkusetmetrowe strefy ochronne. Dokładna lokalizacja gniazd jest objęta tajemnicą, by chronić ptaki przed intruzami. W program ochrony i monitoringu populacji gatunku zaangażowanych jest około 1000 leśników w całej Polsce.
 
Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie

Nawet gdy Szpon i Lotek na dobre wylecą z kadru naszej kamery, być może jeszcze kiedyś o nich usłyszymy. Bracia zostali bowiem zaobrączkowani, co pozwala ich zidentyfikować każdemu, kto napotka bielika i zrobi mu dobre zdjęcie. Wystarczy je wtedy maksymalnie powiększyć i odczytać numery oraz kolory na obrączkach, a informację wraz z miejscem i czasem dokonania obserwacji przesłać do Stacji Ornitologicznej PAN w Gdańsku (pełni ona rolę krajowego centrum gromadzącego dane o zaobrączkowanych ptakach). Co roku w Polsce znakuje się około 80 tys. ptaków, do tego dochodzi około 100 tys. informacji o ponownych odczytach dokonanych przez ornitologów i amatorów, które składają się na ciągle aktualizowane dossier każdego ptaka. Dzięki temu uzyskujemy wiele cennych informacji na temat wielkości populacji, miejsc zimowania, tras migracji, trwałości par czy liczby odchowanych piskląt w ciągu całego życia danego osobnika.
 

Anna Malinowska
Rzecznik Prasowy Lasów Państwowych

Bielik

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Zostaw komentarz
Podaj swoje imię