Odkrywanie pomijanych ogniw procesu powstania produktu wymaga od polskiego konsumenta zaangażowania i dociekliwości, czego nie ułatwiają firmy.

Odkrywanie pomijanych ogniw procesu powstania produktu wymaga od polskiego konsumenta  zaangażowania i dociekliwości, czego nie ułatwiają firmy.

Odpowiedzialne zakupy w Polsce to droga przez mękę. Podczas gdy ekologia i ekologiczne produkty są na topie, temat etyki produktu oraz firmy nie istnieje. A jak pokazuje praktyka, ekologia i etyka nie zawsze idą ze sobą w parze.

 O tym, jak dużą przepaść może dzielić produkt z certyfikatem Fair Trade od ogólnej działalności producenta, przekonali się konsumenci przy okazji czekolady Kit Kat. Kiedy 7 grudnia 2009 roku organizacja certyfikująca Fairtrade Foundation opublikowała komunikat o nadaniu certyfikatu Fair Trade czekoladzie Kit Kat, środowisko związane ze Sprawiedliwym Handlem odebrało tę informację z rezerwą. Pojawiły się zarzuty związane z globalizacją certyfikatu Fair Trade, która umniejsza jego wartość w oczach konsumentów. Dotychczas certyfikat Fair Trade był przyznawany produktom pochodzącym z mniejszych firm, dla których certyfikat był szansą dotarcia do wąskiej i lojalnej grupy odbiorców zainteresowanych etycznymi oraz ekologicznymi zakupami, a tym samym motorem rozwoju. Wkroczenie Nestlé do elitarnego klubu Fair Trade musiało zrobić zamieszanie. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, iż system certyfikacji Fair Trade obejmuje tylko produkty, a nie całą firmę. To, czy działalność całej firmy jest etyczna, zależy od niej samej. Trudno zatem było podejrzewać Nestlé o stworzenie z siebie modelowego przedsiębiorstwa Fair Trade.

W marcu 2010 roku, w dwa miesiące po pojawieniu się certyfikowanej czekolady Fair Trade w sklepach, organizacja Greenpeace zaatakowała Nestlé, zarzucając jej hipokryzję – sprzedaż etycznego produktu z jednej strony, a z drugiej – nabywanie oleju palmowego, który pochodzi z lasów deszczowych w Indonezji, z cennych przyrodniczo torfowisk i siedlisk orangutanów, do produkcji słodyczy. Polityka rabunkowa producentów oleju palmowego, nabywanego przez Nestlé, znacząco szkodzi tamtejszej przyrodzie, i mimo iż firma Nestlé jest nabywcą jedynie 0.7 % światowej produkcji oleju palmowego, i zdeklarowała się od 2015 roku stosować wyłącznie etyczny olej palmowy, informacja o nieekologicznym Nestlé okryła złą sławą certyfikowaną czekoladę Kit Kat. Obraz ten dodatkowo spotęgował krwawy klip video z Kit Kat „Killer” w roli głównej, w którym znudzony pracownik korporacji zjada czekoladę Fair Trade z krwawym nadzieniem.

 Potencjalni nabywcy certyfikowanego batonu Fair Trade otrzymali twardy orzech do zgryzienia – czy kupować certyfikowaną czekoladę z obrazem „Killera” w tle, etyczną w produkcji, ale nieekologiczną, jeśli chodzi o producenta? Dylemat ten omija konsumentów w Polsce – w naszym kraju certyfikowana czekolada Kit Kat nie jest dostępna. Biorąc jednak pod uwagę świadomość Polaków na temat certyfikatu Fair Trade, trudno zakładać powodzenie jakiegokolwiek bojkotu, który mógłby się odbić na sprzedaży nieetycznych produktów.

Etyczny produkt? A co to takiego?

Raport Stowarzyszenia Konsumentów Polskich Sprawiedliwy Handel w Polsce. Stan obecny i perspektywy rozwoju obnaża niewiedzę Polaków na temat Fair Trade. Prawie 90% naszego społeczeństwa ma zerową lub niewielką wiedzę na temat Sprawiedliwego Handlu. Ci, którzy znają temat Fair Trade, są w niewielkiej, 10% grupie potencjalnych, świadomych nabywców etycznych produktów. Dla porównania: analogiczny odsetek świadomych konsumentów we Francji wynosi 47%, a w Danii 54%.

 Warto również zauważyć, iż jednocześnie 65% polskiego społeczeństwa godzi się na wyższe ceny produktu w sklepie, pod warunkiem, że wytwórcy produktu otrzymają godziwe wynagrodzenia od sieci handlowych. Istnieje zatem podejrzenie, że niewiedza na temat Sprawiedliwego Handlu niekoniecznie oznacza ignorancję społeczeństwa wobec etyczności zakupów. Wręcz przeciwnie, częste doniesienia mediów na temat nieuczciwych pracodawców uczulają konsumentów na szkodę ludzką. Gorzej, że dyskusja kończy się najczęściej na koncentracji na pokrzywdzonych pracownikach, a niekoniecznie na skutkach tych działań w wymiarze konsumenckim – podejrzanie tanich produktach na sklepowych półkach. Autorzy przytaczanego raportu piszą o konieczności wyposażenia konsumentów w wiedzę pozwalającą na dokonywanie świadomych decyzji zakupowych (wiem, co kupuję i wiem, dlaczego to kupuję). I nie chodzi tu o prowadzenie polityki wyważonych drzwi, propagowania samej Idei Sprawiedliwego Handlu tam, gdzie jest o niej mowa, czyli głównie na łamach mediów zainteresowanych tematyką ekologii, ale tam, gdzie o ekologii pisze się w kategorii przejściowej mody lub w ogóle. Należy pokazać sugestywny łańcuch powiązań pomiędzy kupowanym produktem, a rękoma, przed które przeszedł, zanim trafił na sklepową półkę. Przykład czekolady Kit Kat dowodzi jak dziurawy i mało nam znany jest łańcuch produkcji większości nabywanych produktów.

Niewiedza nie boli

Odkrywanie pomijanych ogniw procesu powstania produktu wymaga od polskiego konsumenta zaangażowania i dociekliwości, czego nie ułatwiają firmy. Podczas gdy o ekologiczności produktu mówi się chętnie i otwarcie, jego etyczność jest pomijana. Być może również z powodu przypisywania etyczności ekologicznym produktom, i odwrotnie, jako cechy oczywistej. Często założenie jest prawdziwe, ale jak pokazują przypadki dużych firm, jeden produkt czy marka nie zmienia sposobu działalności firmy.

 Co jakiś czas pojawiają się doniesienia na temat firm, które prowadzą działania promujące ekologię, a jednocześnie dopuszczają się zaniedbań związanych z etyką firmy. Kilka miesięcy temu było głośno na temat firmy odzieżowej H&M, która niszczy nowe, niesprzedane ubrania, tnąc je na kawałki, tym samym uniemożliwiając ich sprzedaż po niższych cenach poza siecią swoich sklepów. Konsumenci podnieśli raban, zarzucając firmie marnotrawstwo i stawianie swoich interesów ponad potrzeby biedniejszych osób i dzieci, którym firma mogła podarować ubrania dla charytatywnych celów. Warto dodać, że H&M ma linię odzieży z certyfikowanej bawełny oraz ekologiczne kosmetyki, obok swoich konwencjonalnych linii.

Obrońcy praw zwierząt zarzucają hipokryzję wielu markom odzieżowym, które oferują limitowane linie odzieży, szyte z bawełny organicznej, a jednocześnie sprzedają naturalne futra.

Łącznie kilku faktów na temat firmy, a nie tylko nabywanie wybranych linii produktów, może przyprawić o ból głowy konsumenta, który chce kupować zgodnie z wyznawanymi przez siebie wartościami. Kupować ekologiczne produkty, ale nie do końca etyczne, jeśli chodzi o całokształt firmy, czy też raczej etyczne, bez sprawdzania składu kosmetyków czy sposobu uprawy warzyw? Oczywiście, istnieją produkty, których producent stara się być i etyczny, i ekologiczny, ale nadal jest ich zbyt mało, aby mówić o odpowiedzialnych zakupach.

Podczas redakcji magazynu „Organic” nie raz pojawił się dylemat na temat kryteriów wyboru polecanych produktów. Chcąc prezentować na jego łamach ekologiczny, odpowiedzialny i świadomy styl życia, stykamy się z polską rzeczywistością, która obnaża pustki na etycznych i ekologicznych półkach, jak i ograniczoną dostępność asortymentu.

Etycznie, czyli drogo?

Odpowiedzialna konsumpcja w Polsce jest w powijakach, ograniczając się najczęściej do nabywania wybranych, ekologicznych produktów, np. kosmetyków, środków czystości, jednocześnie poprzestając na konwencjonalnej żywności oraz odzieży sieciowych marek. Trudno wśród zakupów uwzględniać etyczne produkty, z certyfikatem Fair Trade, których dostępność jest bardzo ograniczona. Innym problemem jest cena etycznych produktów. Podczas gdy ekologiczne produkty w Polsce stają się coraz bardziej popularne, i mimo iż nadal ich popularność jest mała, można zaobserwować stopniowe obniżanie cen, praktyka sieci handlowych pokazuje, iż narzucana marża na produkty Fairtrade zamienia etyczne produkty w towar luksusowy i drogi.

Należy mieć nadzieję, że wraz z rosnącym zainteresowaniem tematem etyczności firm, ich działalności i produktów, temat Fair Trade stanie się również popularny co ekologia, tym samym doprowadzi do uregulowania cen. Aby jednak do tego doszło, konsumenci muszą zacząć zadawać pytania i szukać brakujących ogniw w procesie powstawania swojego ulubionego batonu czy butów. Bo perspektywa spojrzenia na zakupy, która ogranicza się wyłącznie do poznania ceny oraz składu produktu, jest niewystarczająca, aby nazywać siebie odpowiedzialnym konsumentem.

Materiał ukazał się w Organic

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Zostaw komentarz
Podaj swoje imię