Przyspieszony oddech i palce rwą się do pisania jakiś kąśliwych historyjek o ludziach i naszych altruistycznych pobudkach…
Bo mi kobiecie i młodej mamie z trudem przychodzi wymienienie choćby jednego przypadku, gdy ktoś bezinteresownie proponuje mi pomoc, na przykład wnosząc wózek po schodach czy przytrzymując drzwi bym nie musiała przeobrażać się w ośmiornicę chcąc przekroczyć próg bloku czy sklepu.
Ale nie będzie tu sarkazmu ani ironii. Bo i po co. Na naszej planecie, w naszej czasoprzestrzeni żyją miliony ludzi, którzy cudownością swojego serca zarażają innych nie tylko od święta, ale przez cały rok. Tę „chorobę” przenoszoną drogą międzyludzką widać i czuć szczególnie w okresie okołoświątecznym, bo nasz nastrój ma znaczący wpływ na gotowość do niesienia pomocy. „Kiedy czujemy się dobrze, dostrzegamy radosne strony życia, chcemy by ten stan trwał i w efekcie stajemy się dużo bardziej skłonni do niesienia pomocy. Czyniąc dobrze dla innych, czynimy dobrze też dla samych siebie, przedłużając ten nastrój. Również doświadczając nieprzyjemnego stanu emocjonalnego mamy większą skłonność do udzielania pomocy. Pomagając innym, pomagamy jednocześnie sobie, robiąc coś dobrego pozbywamy się części naszego przygnębienia. Okres Świąt Bożego Narodzenia to dla większości z nas czas radości, czas spotkań z naszymi bliskimi, czas dzielenia się opłatkiem i prezentami. Wzbudza w nas silniejsze niż zwykle emocje, zazwyczaj bardzo radosne, czasem trudne. Nic dziwnego, że w tym nastroju, zwykle bardzo podniosłym, dużo łatwiej przychodzi nam myślenie nie tylko o naszej rodzinie, ale też o bliźnich i dzielenie się z nimi tym, na co pozwala nam nasz portfel” – mówi Katarzyna Kordulewska, psycholog z Gabinetu Psychologicznego Razem.
Tę chęć pomagania potwierdza między innymi Agnieszka Nowik z Siepomaga.pl. „Organizacje pozarządowe umiejętnie wykorzystują atmosferę Świąt, żeby pokazać także inne oblicze – sytuację potrzebujących. W większości przypadków nie jest to wesoły obrazek, który chcielibyśmy oglądać. Poza akcjami w centrach handlowych, gdzie ofiary zbierają elfy i mikołaje, popularne jest łączenie zakupów z datkami na cele charytatywne. Mam tu na myśli charytatywne kartki świąteczne, kalendarze, bombki, świece itp. Coraz więcej z roku na rok dzieje się także w internecie. Internetowe zbiórki charytatywne na Siepomaga mają coraz więcej zwolenników. To całkiem naturalne – zakupy świąteczne też robimy coraz częściej wirtualnie. Pomagacze wspierają przede wszystkim potrzebujące dzieci, jednak zimą szczególną uwagę zwracają też na zwierzęta, dla których to ciężki okres. W Święta pragniemy cudów o wiele bardziej, niż w innym czasie. Dodatkowo potęguje to koniec roku, oczekiwanie zmian na lepsze” – mówi Nowik.
Od najmłodszych lat
Niesamowite zaangażowanie w akcje pomagania innym widać wśród dzieci. Jak Polska długa i szeroka przedszkola przyłączają się do różnorodnych zbiórek. Jednym z takich przedszkoli, które chce uczyć i wychowywać dzieci na mądrych, wrażliwych i odpowiedzialnych ludzi, by potrafiły okazać serce i nieść pomoc istotom słabszym i potrzebującym jest przedszkole nr 10 w Tychach. Maluchy z tej placówki przez cały rok biorą udział w różnych akcjach, między innymi „I Ty możesz zostać Świętym Mikołajem” na rzecz szpitala miejskiego w Tychach, „Pełna miska dla schroniska” i „Góra grosza”, czyli zbiórka pieniędzy dla dzieci wychowujących się poza własną rodziną, w tym na tworzenie i dofinansowanie domów dla dzieci, rodzinnych domów dziecka, pogotowi rodzinnych, kwalifikowanych rodzin zastępczych oraz dla najbardziej potrzebujących domów dziecka, które realizują prorodzinne programy wychowawcze. „Dzieci poprzez uczestnictwo uczą się postrzegania wokół siebie, tych którzy potrzebują pomocy. Natomiast wszelkie akcje dla zwierząt mają na celu rozwinięcie u dzieci wrażliwości, opiekuńczości oraz odpowiedzialności za czworonożnych przyjaciół” – mówi dyrektor przedszkola Marzena Goi.
Młodzi „aktywiści”
Podobnie jak w przypadku przedszkolaków, tak i w szkole dzieci i młodzież bardzo chętnie uczestniczą w licznych akcjach charytatywnych i to nie tylko z okazji grudnia i świąt, ale przez pozostałe jedenaście miesięcy. Jak mówi Agnieszka Sikoń, nauczycielka z Zespołu Szkół Prywatnych „Słoneczne” w Szczecinie „organizowanie akcji charytatywnych na terenie naszej szkoły ma za zadanie rozwijanie wrażliwości i empatii u uczniów. Zbieramy dwa razy w roku odzież dla osób w szczególne trudnej sytuacji materialnej. Współpracujemy z Hospicjum dla Dorosłych w Szczecinie i aktywnie bierzemy udział w Ogólnopolskiej akcji Pola Nadziei (w październiku sadzimy żonkile, a w kwietniu kwestujemy w hipermarketach). Dwa razy w roku szkolnym organizujemy kiermasze (bożonarodzeniowy i wielkanocny). Wszyscy uczniowie i chętni rodzice przygotowują asortyment na sprzedaż”. Ale gdzie trafią pieniądze, wybierają sami uczniowie. „Każda klasa samodzielnie przygotowuje plakat informacyjny na temat wybranej instytucji pożytku publicznego lub fundacji. Następnie w demokratycznych wyborach (w których uczestniczą wszyscy uczniowie szkoły) zostaje wyłonione miejsce do którego trafi pomoc. Zawsze zapraszamy obdarowywanych do nas, aby osobiście ją odebrali. Jest to dobry moment, aby uczniowie i rodzice usłyszeli czym się zajmują i z jakimi problemami się borykają. Takie spotkania sprawiają, że rodzice jak i uczniowie widzą sens i mają dużą motywacją do brania udziału w takich akcjach” – dodaje Sikoń.
Jak podkreślają nauczyciele każda akcja czy zbiórka to dla dzieci ogromne przeżycie. Najbardziej emocjonującym i wzruszającym momentem jest przekazanie obdarowywanemu „prezentu”. Bardzo często, dopiero w tym momencie widząc łzy i uśmiech potrzebujących – do dzieci dociera świadomość jak ogromną moc ma nawet najmniejsza pomoc. To utwierdza ich w przekonaniu, że warto pomagać.
Szlachetna Paczka
Ci, którzy najbardziej potrzebują pomocy wstydzą się o nią poprosić. Aby dotrzeć do takich osób powstała idea Szlachetnej Paczki. „Paczka” pomaga osobom starszym i samotnym, ale także tym, którzy z niezawinionych przyczyn znaleźli się w trudnej sytuacji materialnej. Jej przyczyną może być choroba dziecka lub innego członka rodziny, nieszczęście czy niepełnosprawność. „To tysiące spotkań, które odbywają się w przyjaznej atmosferze wzajemnej otwartości i pełni zrozumienia człowieka dla człowieka. Potrzebujące rodziny opowiadają o swojej trudnej sytuacji wolontariuszom, spotkanym po raz pierwszy w życiu, darczyńcy z pasją przygotowują konkretną pomoc dla nieznajomych i spełniają ich marzenia!” – mówi Ewa Drozdowska, wolontariuszka Szlachetnej Paczki.
Wolontariusze Paczki sami odnajdują najbiedniejsze rodziny w swojej okolicy. W 2011 roku SZLACHETNA PACZKA trafiła do 11884 rodzin nie tylko z pomocą materialną, ale także z nadzieją i impulsem do działania!
Paczka pomaga mądrze. Stara się odpowiadać na konkretne potrzeby, nie uzależniać, ale dawać impuls do zmiany i inspirację do działania. „Pomagamy w taki sposób, że pomoc przynosi radość wszystkim osobom zaangażowanym w projekt. Zmieniamy mentalność angażując ludzi do działania. Nie udzielamy bezpośredniej pomocy, tworzymy
i doskonalimy systemy pomnażania dobra – oparte o ideę miłości wzajemnej i wiary
w potencjał drugiego człowieka. Opieramy się na mechanizmie pośredniczenia, sami nie udzielamy pomocy, jedynie tworzymy systemy i narzędzia, dzięki którym darczyńcy oraz wolontariusze mogą dzielić się z potrzebującymi. Potrafimy budzić emocje i angażować mnóstwo wspaniałych ludzi w mądrze zaplanowane działania. Dzięki temu kreujemy nowe modele zachowań społecznych. Ciągle sprawdzamy efekty naszej pracy – dodaje Drozdowska.
Bracia Mniejsi
Zima to ciężki czas dla zwierząt przebywających w schronisku. Potrzeb jest bardzo dużo, na szczęście są ludzie, którzy nie zapominają o tych najsłabszych i bezbronnych istotach. „W tej chwili w Rawie Mazowieckiej uczniowie Gimnazjum organizują razem z kibicami zbiorki dla kilku schronisk m.in. dla naszego. Najbardziej potrzebujemy karmy suchej i mokrej a także koców i dużych ręczników i węgla. Na pewno w grudniu można odnotować więcej osób przekazujących pieniądze na konto Fundacji – mówi Agnieszka Piotrowska z Fundacji Ostatnia Szansa, która opiekuje się schroniskiem w Boguszycach Małych.
Wspomniane schronisko liczy ok. 300 czworonożnych mieszkańców. Okazuje się, że nie tylko finansowe wsparcie jest potrzebne. Cały czas poszukujemy osób, które pomogą przy ogłaszaniu czworonogów w internecie, czy wśród znajomych. Bardzo potrzebujemy osób z okolic lub z Warszawy, które chciałyby pojechać z nami (jeździmy w weekendy) i potrenować z psami chodzenie na smyczy i podstawowe komendy, pogłaskać je, pomoc przy ewidencji itp. – dodaje Piotrowska.
Dlaczego pomagamy?
Zdaniem Danuty Michalczyk, psychologa i psychoterapeuty „pomagamy, bo ktoś nas tego nauczył, najczęściej rodzic lub inna ważna dla nas osoba, pokazała, pewnie bardziej czynami niż słowami, że to ważne, żeby pomóc słabszym, w potrzebie, potrzebującym wsparcia. Pomagamy więc bo możemy i umiemy to zrobić. Być może dostaliśmy przekaz, że pomaganie jest częścią niepisanej umowy społecznej o wzajemności w dawaniu i braniu. Stąd też chęć pomagania, gdy sami doświadczyliśmy pomocy będąc bezbronnym, wymagającym opieki i ciepła dzieckiem, może być sposobem na "wyrównanie", "oddanie" tego dobrego co dostaliśmy”.
Poza tym pomagając drugiej osobie, robimy coś dla siebie – dla własnego sumienia. Choć mnogość przykładów może temu zaprzeczać to jednak w okresie około i po świątecznym choć przez chwilę zastanawiamy się nad swoim altruizmem. „Próbą "obudzenia" altruizmu są na pewno akcje organizowane przez różne organizacje, np. na rzecz humanitarnego traktowania karpi przed tym, zanim wylądują na naszym stole. Czy są skuteczne? Nie wiem. Na pewno są cenne w uwrażliwianiu na niepotrzebne cierpienie i być może pod tym względem grudzień jest szczególnym miesiącem. Nie tyle pod względem bijącego od nas altruizmu, co ze względu na "masowość", skądinąd świętuje większość z nas, dając szansę do zmiany jeśli nie nawyków żywieniowych to choćby zachowań "zakupowych".
Myśląc jednak o altruiźmie obejmującym nie tylko postawy wobec zwierząt trafiających na nasze talerze, ale również o nas, bo choć bardzo chcemy o tym zapomnieć to należymy bezsprzecznie do królestwa zwierząt, całkiem prawdopodobne wydaje się być wybijanie się pod względem postaw altruistycznych w szczególny sposób grudnia spośród innych miesięcy. Być może ze względu na dominujący jednak w naszym kraju przekaz chrześcijański, nakazujący pamięć o bliźnim, mającym choćby piękne odzwierciedlenie w zmieniającej obecnie formułę tradycji dodatkowego nakrycia dla strudzonego wędrowca przy wigilijnym stole na zapraszanie osób samotnych, chorych, poszkodowanych przez los.
Przypomina mi się jednak, że triumf w "rankingach" zbiórek poczynionych przez organizacje charytatywne wiedzie od lat niezmiennie WOŚP, więc może jednak laur zwycięstwa jeśli chodzi o dobroczynność należy się styczniowi? – dodaje Michalczyk.